Uncategorized

Co-jeśli” staje się backburnerem tylko wtedy, gdy faktycznie do nich dotrzesz

Co-jeśli” staje się backburnerem tylko wtedy, gdy faktycznie do nich dotrzesz

Wiedzieliśmy jednak, że małpy mogą zostać zarażone aerozolem i wiedzieliśmy o tym od 1995 roku.

Dwa krytyczne punkty są niezmiennie pomijane, gdy cytuje się to badanie na poparcie poglądu, że wykazano przenoszenie wirusa Ebola drogą powietrzną. Po pierwsze, świnie rozwijają zupełnie inny przebieg choroby i patologii niż naczelne po zakażeniu wirusem Ebola. Świnie rozwijają ciężką patologię płuc i znaczną niewydolność oddechową, co powoduje wydalanie przez nie bardzo wysokich stężeń wirusa z nosa i ust. Z kolei u naczelnych rozwija się ogólnoustrojowa choroba krwotoczna, w której płuca ulegają infekcji, ale objawy ze strony układu oddechowego są rzadkie. Drugim kluczowym punktem jest to, że infekcja powietrzna nie jest równoznaczna z transmisją. W przypadku infekcji przenoszonej drogą powietrzną wirus musi nie tylko być w stanie dostać się do dróg oddechowych, ale musi się wydostać, gdy osoba lub małpa oddycha lub kaszle.

W następstwie tej epidemii dowiemy się więcej o wirusie Ebola niż wiemy teraz i wykorzystamy to, aby przygotować się na jego kolejne pojawienie się.

Na szczęście zostało to przetestowane. Grupa Kobingera kontynuowała swoje badania na świniach, sprawdzając, czy wirus Ebola może być przenoszony między naczelnymi drogą powietrzną. W końcu to nas interesuje. Większość Amerykanów nie martwi się natknięciem się na zarażoną świnię, ale mogą się martwić dzieleniem powietrzem do oddychania z osobą zarażoną wirusem Ebola. Zorganizowali to badanie, aby małpy dzieliły to samo powietrze, ale nie były w stanie wyrzucać odchodów ani innych śmieci między klatkami, co może łatwo zafałszować wyniki. Kiedy to zrobili, żadna z małp kontrolnych nie została zarażona, mimo że małpy zakażone eksperymentalnie chorowały i umierały.

Sprowadza się to nie tylko do tego, że nie ma dowodów na to, że wirus Ebola rozprzestrzenia się między naczelnymi drogą powietrzną, ale w rzeczywistości są dowody, że tak nie jest. Jeśli świnie zakażone wirusem Ebola zostaną znalezione w strefie epidemii, co nigdy się nie zdarzyło, można je łatwo ubić. Hatfill wie o kolejnych badaniach io tym, że nigdy nie widzieliśmy transmisji z powietrza podczas epidemii; wspomina o obu. Ale wciąż wraca, opierając się na badaniu świń, aby powiedzieć, że nieodpowiedzialne jest mówienie, że wirus Ebola nie jest przenoszony drogą powietrzną. Jest to ostrożna równowaga, aby nie ignorować niewygodnych danych, ale podkreślać to, co przeraża, ale jest znacznie mniej istotne. Wprowadza w błąd bez kłamstwa i pozostawia czytelnika w najlepszym razie niepewnego, w co wierzyć.

W rzeczywistości nie ma nic niejednoznacznego w danych. Żaden biolog nie stanąłby przed tobą i absolutnie nie odrzuciłby możliwości prawie wszystkiego, ale na podstawie doskonałych danych eksperymentalnych, które faktycznie posiadamy, możemy wywnioskować, że wirus Ebola po prostu nie jest przenoszony przez powietrze między naczelnymi.

W wiadomościach pojawiły się również załamania kontroli zakażeń w Dallas, z naciskiem na nieadekwatność oryginalnych wytycznych CDC dotyczących stosowania środków ochrony osobistej podczas leczenia pacjentów z wirusem Ebola. Hatfill wyraził opinię, że problem polega na tym, że „przyjęliśmy chorobę BSL-4 i leczymy ją w warunkach BSL-3”. Jednak BSL-4 oznacza kombinezony z dodatnim ciśnieniem, takie jak te widziane w filmach Outbreak i Contagion. W rzeczywistości złoty standard dla klinicznych środków ochrony osobistej Ebola, zalecany przez lekarzy bez granic, a teraz przez CDC, jest czymś mniej. Wymaga to pełnego pokrycia skóry nieprzepuszczalnym fartuchem lub kombinezonem, używania respiratora w celu ochrony pracownika podczas zabiegów takich jak intubacja, stosowanie podwójnych rękawiczek i pokrowców na pokaz. To wszystko brzmi jak to, co nosimy do pracy z SARS lub MERS, dwoma wirusami, które wymagają zabezpieczenia i procedur BSL-3.

Odzwierciedlają to wyspecjalizowane placówki, które mamy do leczenia chorób takich jak Ebola. Żaden ze szpitali, które bezpiecznie leczyły pacjentów z wirusem Ebola, Emory, University of Nebraska, NIH lub Bellevue, nie mają zestawów medycznych BSL-4. To, co mają, to zamknięte pomieszczenia izolacyjne oraz rygorystyczne i ostrożne stosowanie środków ochrony osobistej typu BSL-3 przez wysoko wyszkolony personel. Oddział medyczny BSL-4 w USAMRIID nie został zamknięty z powodów budżetowych, został zamknięty, ponieważ izolacja NIH wykorzystywana do leczenia Niny Pham jest w pełni wystarczająca do leczenia wszystkich naukowców USAMRIID narażonych na Ebolę lub inne niebezpieczne wirusy podczas wypadków laboratoryjnych. Ebola jest przerażającym wirusem, ale jej wysokość nie pomoże nam ratować życia. Aby bezpiecznie i skutecznie leczyć pacjentów, potrzebujemy doskonałego przeszkolenia i skutecznych środków ochrony osobistej, które umożliwią pielęgniarkom i lekarzom wykonywanie ich pracy. Leczenie w restrykcyjnym kombinezonie BSL-4 jest nie tylko o wiele trudniejsze i bardziej kłopotliwe, ale ostatnie doświadczenia w placówkach medycznych innych niż BSL-4 pokazują, że nie jest to konieczne do bezpiecznego klinicznego zarządzania zakażonymi ludźmi.

rekomendowane lektury

21 dni

Dlaczego nikt nie jest pewien, czy Delta jest bardziej zabójcza

Katherine J. Wu

Nie jesteśmy gotowi na kolejną pandemię

Olga Chazań

Innym niepokojącym obszarem, wspomnianym przez Stevena Hatfilla, Darrella Issę i wielu pasażerów nowojorskiego metra, jest możliwość zarażenia się wirusem poprzez ocieranie się o skórę zarażonej osoby. Hatfill mówi o zrzucaniu wirusa Ebola ze skóry i chociaż prawdą jest, że RNA wirusa Ebola można znaleźć na skórze zakażonych ludzi, wyjaśnienie Hatfill dotyczące tego, jak to się dzieje i jakie jest jego znaczenie, jest naukowo nieuzasadnione. Zajmuje się quasi-technicznym, ale niedokładnym wyjaśnieniem komórek Langerhansa i ich zdolności do przesiewania wirusa przez skórę. Komórki Langerhansa to komórki dendrytyczne rezydujące w skórze, rodzaj komórek, które wchłaniają wirusa lub bakterie i szybko przemieszczają się do węzła chłonnego, gdzie aktywują komórki T specyficzne dla tego patogenu. Wirus Ebola infekuje komórki Langerhansa i inne tak zwane komórki prezentujące antygen, takie jak makrofagi, a jego podróż do znajdujących się w nich węzłów chłonnych jest jednym ze sposobów, w jaki ułatwia jego rozprzestrzenianie się w organizmie.

Jednak komórki Langerhansa nie mogą rozsiewać wirusa na zewnątrz skóry. Zewnętrzna warstwa skóry składa się z martwych keratynocytów, komórek nabłonka skóry; Komórki Langerhansa znajdują się głębiej w tkance. To, że zewnętrzne komórki skóry są martwe, jest doskonałą obroną przed wirusami, ponieważ wirusy potrzebują żywej komórki do replikacji. Wirus, który trafia na nieuszkodzoną skórę, jest obojętny; nie może wejść do martwej komórki i szybko zostanie zniszczony przez enzymy znajdujące się na skórze. Podobnie nie może przedostać się do martwych komórek z wnętrza tkanki i wydostać się z tych komórek na powierzchnię skóry. Komórki Langerhansa istnieją, więc jeśli wirus przedostanie się przez tę martwą zewnętrzną warstwę przez pęknięcie w skórze, zostanie szybko rozpoznany i wykorzystany do aktywacji układu odpornościowego. Zainfekowane komórki Langerhansa z pewnością mogą wytwarzać wirusa, który infekuje inne komórki i tkanki. Nie mogą rozsiewać wirusa na powierzchni skóry. Pot może to zrobić, ale bardzo późno w infekcji. Nawet wtedy nie jest jasne, czy wirus znaleziony na skórze jest rzeczywiście zakaźny, czy też martwe cząsteczki wciąż są pełne wirusowego RNA.

Hatfill ma rację w co najmniej jednym obszarze, że musimy zwalczać te epidemie u ich źródła. Najlepiej byłoby, gdybyśmy szybko je stłumili, tak jak wydaje się, że Demokratyczna Republika Konga i Nigeria skończyły z epidemiami eboli w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Czasami, jak w Afryce Zachodniej, to się nie uda lub nie zdarzy się. Czy powinniśmy się wtedy poddać? Niezależnie od tego, czy jest jeden przypadek eboli w Afryce, czy 10 000, jedynym sposobem na powstrzymanie go tutaj jest zatrzymanie go tam. Jednak Hatfill podważa własne nalegania, by to zrobić, sugerując, że 4000 żołnierzy, których wysyłamy do walki z tą epidemią, jest zagrożonych zarażeniem się wirusem Ebola od samych nietoperzy.

W ostatnich latach pojawiły się dowody na to, że nietoperze owocożerne są nosicielami wirusa Ebola, przy czym najbardziej znaczące badanie wykazało dowody infekcji u trzech gatunków nietoperzy. Odsetek nietoperzy z oznakami infekcji znacznie się różnił, przez co nie jest jasne, jak bardzo rozpowszechniony jest wirus u nietoperzy. Z pewnością nie jest prawdopodobne, aby dany nietoperz był nosicielem wirusa Ebola i jest mało prawdopodobne, aby wielu amerykańskich żołnierzy miało w ogóle bliski kontakt z jakimikolwiek nietoperzami. Co ważniejsze, komentarz Hatfill dotyczący nietoperzy zarażających amerykańskich żołnierzy poprzez defekację jest sprzeczny ze wszystkim, co wiemy o tym, jak dochodzi do przenoszenia wirusa Ebola między gatunkami. Postawiono hipotezę, że nietoperze mogą zrzucać zainfekowane owoce na dno lasu, zarażając ludzi lub inne zwierzęta, które następnie mają z nimi kontakt lub jedzą. Jednak w przeważającej mierze epidemie Eboli są powiązane z obchodzeniem się z padliną zwierzyny łownej, takiej jak nietoperz, goryl, duiker lub szympans. Obecna epidemia rozpoczęła się od 2-letniego dziecka, prawdopodobnie zarażonego przez dotknięcie zarażonego zwłok nietoperza.

Jest mało prawdopodobne, aby amerykańscy żołnierze angażowali się w którekolwiek z tych ryzykownych zachowań, ani nie będą przebywać na obszarach o dużym zagęszczeniu nietoperzy. Nie można całkowicie wykluczyć transmisji przez płyny ustrojowe nietoperza, ale dlaczego tak rzadkie, teoretyczne zdarzenie miałoby zagrozić 4000 żołnierzy do tego stopnia, że ​​powinniśmy ponownie rozważyć rozmieszczenie, jest pytaniem, na które nie można odpowiedzieć.

W końcu ta epidemia eboli, jak przyznaje nawet Hatfill, zakończy się – choć zginie o wiele więcej, niż byśmy sobie kiedykolwiek wyobrażali. W następstwie dowiemy się więcej o wirusie Ebola niż wiemy teraz i wykorzystamy to, aby przygotować się na jego następne pojawienie się. Wiemy, że nasza obecna wiedza nie jest doskonała, ale tam, gdzie dane są mocne, jak to ma miejsce w obszarach, które omawiałem, nie możemy ich zignorować lub sprawić, by oznaczały coś innego niż to, co robią. Pozostawia to społeczeństwo słusznie niepewne, komu ufać, i sprawia, że ​​praca osób powołanych do walki z epidemią i zapewnienia nam bezpieczeństwa w domu jest o wiele trudniejsza.

Niecały tydzień po tym, jak dwa kraje Afryki Zachodniej skutecznie pozbyły się wirusa Ebola, inny ogłosił swój pierwszy przypadek choroby. W przemówieniu telewizyjnym w czwartek minister zdrowia Mali, Ousmane Kone, ujawnił, że dwuletnia dziewczynka uzyskała pozytywny wynik testu na obecność wirusa.

Dziewczyna była wczoraj hospitalizowana w Kayes, mieście w zachodnim Mali. Przedstawiciel służby zdrowia powiedział Reuterowi, że krewni przywieźli ją do kraju z sąsiedniej Gwinei, gdzie wybuchła epidemia, po tym, jak jej matka zmarła na tę chorobę kilka tygodni temu.

Kone powiedział, że stan dziewczynki się poprawia, jak donosi Reuters, i że osoby, które miały z nią bezpośredni kontakt, są obecnie monitorowane pod kątem objawów choroby.

Mali jest szóstym krajem w regionie, który potwierdził przypadek Eboli. W zeszły piątek Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, że ​​Senegal jest wolny od eboli; w poniedziałek zrobił to samo dla Nigerii, po sześciu tygodniach bez nowych infekcji. Tymczasem choroba szaleje w Gwinei, Liberii i Sierra Leone, gdzie wystąpiła większość przypadków.

Według najnowszych szacunków całkowita liczba ofiar śmiertelnych w tym wybuchu, najbardziej śmiertelnym w historii, wynosi ponad 4500.

W zeszłym tygodniu rząd USA przyspieszył reakcję na wybuch epidemii, a Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego ogłosił we wtorek, że podróżni wjeżdżający do kraju z jednego z trzech najbardziej dotkniętych epidemią krajów Afryki Zachodniej będą musieli przelecieć przez jedno z pięciu lotnisk prowadzenie badań przesiewowych Eboli. W środę Centers for Disease Control ogłosiło, że pasażerowie z trzech krajów Afryki Zachodniej będą monitorowani przez 21 dni po przybyciu do Stanów Zjednoczonych.

Jeden odcinek w piątym sezonie How I Met Your Mother, zatytułowany „Hooked”, obraca się wokół ludzi trzymanych „na haku”, mówiąc romantycznie, przez członków centralnego gangu przyjaciół serialu. „Nie mogę być z tobą… w tej chwili” to zwrot, którego koledzy używają, by ciągnąć tych ludzi, „w tej chwili” zostawiając drzwi otwarte na tyle, że najwyraźniej jakiś biedny facet chce dalej robić pranie Robin i pomasować jej stopy za niejasną możliwość pewnego dnia związku.

To oczywiście nie sprawia, że ​​przyjaciele wyglądają zbyt dobrze, ale śledzenie i utrzymywanie kontaktu z alternatywnymi romantycznymi perspektywami jest powszechną rzeczą dla ludzi, nawet jeśli rzadko jest to przesadzone, sitcomy. Niedawne badanie opublikowane w Computers in Human Behaviour nazywa te interakcje „związkami wstecznymi”." Backburner, zgodnie z definicją w badaniu, to „osoba, z którą nie jest się obecnie oddanym i z którą utrzymuje się pewien stopień komunikacji w celu zachowania lub ustalenia możliwości przyszłego zaangażowania romantycznego i/lub seksualnego”.

Główny autor badania, Jayson Dibble, adiunkt w Hope College, powiedział mi: „To, co pierwotnie zainspirowało mnie do myślenia o tym, to fakt, że kiedy spotykasz kogoś w klubie i wymieniasz numery, możesz przejrzeć swoje kontakty [później] i powiedz: „Och, pamiętam tego faceta. Może napiszę mu notatkę i zobaczę, jak sobie radzi… Zainspirowały mnie moje dawne czasy w szkole podyplomowej.

„Kiedy spotykałeś się ze wszystkimi w klubie?” Zapytałam.

„Cóż, mówię, że badania to moje poszukiwania”, odpowiedział ze śmiechem.

Co jeśli" stają się backburnerami tylko wtedy, gdy faktycznie do nich dotrzesz.

Komunikacja jest tutaj kluczowa. Backburner to nie tylko ktoś, kto od czasu do czasu wpada w twoje myśli — ukochana z college’u, której zdjęcia na Facebooku od czasu do czasu przeglądasz, lub słodki przyjaciel znajomego, którego spotkałeś na wakacjach i zawsze myślałeś, że naprawdę klikniesz. z, jeśli mieszkałeś w tym samym mieście. Te „co-jeśli” stają się backburnerami tylko wtedy, gdy faktycznie do nich dotrzesz.

Dibble zauważa, że ​​czasami backburnerzy wiedzą, że są backburnerami, a czasami nie – przypuszczam, że zależy to od tego, czy dana komunikacja jest bardziej pomysłowa niż „hej, co się dzieje?” SMS wysłany o godzinie 1:00

Istnieje kilka konkurujących ze sobą ewolucyjnych imperatywów, jeśli chodzi o utrzymanie ludzi w ryzach. Z jednej strony eksploracja wszystkich potencjalnych partnerów ma pewien podstawowy sens, aby mieć pewność, że dostaniesz najlepszą ofertę. Ale posiadanie jednego długoterminowego partnera pomaga potomstwu przetrwać w niespokojnym świecie jaskiniowców, często przywoływanym przez psychologię ewolucyjną. Tak więc zaangażowanie przynosi korzyści w zamian za porzucenie innych możliwości — wola, cana, powinno.

Zgodnie z inwestycyjnym modelem relacji, opracowanym przez psychologa społecznego Caryl Rusbult w latach 80., ludzie, którzy zainwestowali więcej zasobów – czasu, energii, pieniędzy – w związek, powinni być bardziej zaangażowani w związek, a alternatywni partnerzy powinni wydawać się mniej atrakcyjni. Jedno z badań z 2007 roku wykazało, że miłość motywuje ludzi do rezygnacji z innych opcji – ludzie, którzy myśleli i pisali o miłości do swoich partnerów, byli bardziej zdolni do tłumienia myśli o atrakcyjnych nieznajomych. Jest to zgodne z badaniami, które sugerują, że ludzie w związkach nie zwracają tak dużej uwagi na innych członków płci, do których ich pociągają, i mają tendencję do oceniania innych jako mniej atrakcyjnych.

Tak więc http://produktopinie.top/, mając to wszystko jako tło, Dibble doszedł do wniosku, że ludzie w zaangażowanych związkach w jego gabinecie zatrzymaliby mniej ludzi na backburner.

On i Michelle Drouin mieli 374 studentów samodzielnego zgłoszenia, ilu mieli backburnów, czy rozmawiali z nimi platonicznie, czy byli bardziej zalotni, i jakiej technologii używali, aby utrzymywać kontakt z tymi ludźmi. Ci, którzy byli obecnie w związkach, również ukończyli ocenę swoich inwestycji i zaangażowania w swoje związki oraz ocenili, jak atrakcyjne ich zdaniem są ich alternatywy.